Detale, które pracują

„Bóg jest w szczegółach” – mawiała Lady Schrapnell z rozrywkowej, fantastycznej książki „Nie licząc psa” (polecam).

Jest też w naszej branży, bo każdy serwis, usługa, czy aplikacja składa się z całej masy szczegółów, które pracują, albo nie. Niektóre z nich mają znaczenie, inne nie, ale trudno to arbitralnie dobrze wybrać.

Suma szczegółów może stanowić o powodzeniu całości. Nie decyduje, ale na pewno pomaga. Jeśli już wiesz co robisz, to im lepiej rozpracujesz szczegóły, tym lepszy serwis dostaniesz.

O tym ile może być szczegółów w jednym elemencie aplikacji mówi sympatyczny wpis o tabach w dwóch przeglądarkach na maka: chrome vs safari. Polecam.

Problem z Allegro

To jeden z najbardziej znaczących redesignów tego roku.

Patrząc po reakcjach, w zasadzie na dowolnym forum, zespół, który nad nim pracował ma teraz problem. A jest to świetny zespół, który bardzo konsekwentnie robi dobre, użyteczne serwisy. Reakcja tłumu jest zgodna z przewidywaniem, problem w tym, że byłaby taka, nawet gdyby zmiana była obiektywnie dobra. A nie jest. Co poszło źle?

Pierwsze zmiany, wewnętrzne, dotyczyły układu zakładek. Strony użytkownika zostały podzielone na dwa światy – sprzedawania i kupowania. Bez oczywistego zysku, jeśli nie wziąć pod uwagę ewentualnego rozwoju (odległość między niektórymi elementami, mierzona w liczbie klików, wydłużyła się), ale nie wpływająca dramatycznie na używanie. Żeby dobrze ocenić decyzję projektanta, trzebaby wiedzieć, między którymi zakładkami użytkownicy przemieszczają się najczęściej i jak korzysta z nich ich zdecydowana większość. Sprzedaję w allegro niewielkie ilości płyt czy książek, więc nie ma to dla mnie znaczenia. Ciekawe jak wpłynęło to na pracę w sklepie MusicCorner.

Sam sposób wprowadzenia zmian był bardzo sensowny. Ich zakres – ograniczony, wszędzie podlinkowane wyjaśnienia, możliwość porównania ze starą wersją. Grafika prawie nie ruszona. Zaczynałem zazdrościć umiejętności działania…

Allegro jest i było jednym z najlepiej zaprojektowanych serwisów w sieci. Nowy design, rozpatrywany bez oglądania się na przyzwyczajenia, wogóle nie jest zły. Jednak w tym kontekście – jest zdecydowanie zbyt graficzny i – można powiedzieć – intensywnie nieintensywny.

Zbyt graficzny, bo graficy mają świetne monitory i lubią subtelności. Dlatego rzeczy, które ewidentnie powinny się rozróżniać i być czytelne często w ich wykonaniu są tak delikatne, że trafiają na granice dostrzegalności.

Intensywny, bo elementy opisujące części stron zostały tu wzmocnione (takie np. Dane na stronie przedmiotu). Dramatycznie, ponad potrzebę, bo jeśli coś jest zawsze takie same, to akurat to można osłabić albo zostawić. Nieintensywny, bo kolor tekstu i linków (w tym ścieżki) zbladł, a jest niezwykle ważny (jej treść się zmienia). Jego czytelność i czytelność na liście przedmiotów zarabia pewnie z połowę pieniędzy dla właścicieli serwisu. Gdy ważne bladnie, a nieistotne się wzmacnia, strona się robi płaska i to co powinno pracować, pracuje mniej.

Jakimś rozwiązaniem długofalowym jest wymiana monitorów grafików. Robiliśmy ostatnio testy z użytkownikami i to już nie jest tylko moja teoria. Ludzie lubią wyraźne rzeczy. Kropka.

W tym kontekście tak mocno krytykowany pomysł rodem z Google, żeby testować na masie użytkowników reakcje na 2 subtelnie różniące się kolory, nie wydaje się juz tak idiotyczny.

Schodząc do poziomu szczegółu i najważniejszego elementu serwisu, jakim jest lista przedmiotów (obok strony przedmiotu). Browsowanie za winylem to moja – ostatnio – ulubiona rozrywka (z tych przed monitorem). Jest tego masa, obojętnie czy szukam Stonesów, czy Roxy Music. Po zmianach, zachodzi rzecz następująca: trudniej (naprawdę), klinąć w wywołanie następnej strony. Po kliknięciu kursor zostaje na swoim miejscu, ale gdy lecę w dół kręcąc myszką, uroczo przesuwa się tzw. hover, który przeszkadza w czytaniu. W linki i tak trafiałem, a wyniki serwisu świadczą, że nie byłem sam. Więc nie wiem czego to jest rozwiązanie…

Jak w tym momencie poprawić czytelność i problemy: zaoferować ze 2 przemyślane skórki. Hover wogóle nic nie daje, więc usunąć całkowicie. O stronie głównej nic nie napiszę, bo nie wiem po co ona jest (gratulacje dla wszystkich fachowców, którzy się na niej skupiają).

Dla porównania – u nas działa jeszcze stary wygląd.

Nowy TripAdvisor

Rzadko kiedy redesign popularnego sajtu mnie tak cieszy. W tym przypadku jest tak z dwóch powodów:

– lubię tę branżę (turystyka), bo jest konkurencyjna i korzystanie z sieci przed wyjazdem naprawdę ma sens (no i fajnie pojeździć)

– bo dobro zwycięża dzięki konkurencji po raz kolejny

TripAdvisor był od lat jednym z najbogatszych w informacje serwisów turystycznych. Nieznośnie jednak ciasno było na jego stronach i na pierwszy rzut oka dość trudno było odróżnić co tu jest ofertą/reklamą a co informacją. Jasne, że informacje można było znaleźć, ale jednak chyba ta ciasnota nie do końca odpowiadała użytkownikom, skoro zmienili. Teraz reklamowe rzeczy są pomarańczowe (no, powiedzmy) a treści otoczone zielonym. Od razu to widać choć dalej ofert jest dużo. Zniknęło wrażenie przytłoczenia. Brawo.

Specyfika jest tu taka, że oferta/reklama w turystyce w dużym stopniu jest informacją, ale teraz o wiele przyjemniej się chodzi po „czystych” treściach.

Jest nowa RP

Nareszcie coś się zmieniło na stronach Rzeczpospolitej. Pod marką RP.pl pojawiły się – po bardzo długiej stagnacji – świeżo wyglądające strony. Są nowoczesne (czego np. nie można powiedzieć o Empiku po ostatniej zmianie) i dość przyjemne.
Niektóre rozwiązania i ogólny look są ok, inne wymagają jeszcze prac – jest np. pewien misz masz w nagłówkach, trafiają się niedopracowane detale (którą wersję „najczęściej” oglądam?). Najważniejsze, że na rynku pojawił się sensowny konkurent a w zasadzie obudził się.
Poza tym są blogi z worpressa, Wig rośnie, jeśli jeszcze to zacznie szybko działać – tylko się cieszyć.
Brawo Michał, zaczynałem się martwić.