Edelman o mnie

Może i Ty jesteś człowiekiem roku 2006, ale ja – po dłuższym czasie – dowiedziałem się, że jestem wpływowy. Jak bardzo nie wiem. Skąd wiem? Otóż w raporcie „A Corporate Guide to the Global Blogosphere” przygotowanym przez firmę PRową Edelman (tym z października) znalazła się lista wpływowych polskich blogów. Taka:
tebe.blox.pl (nie klikać, to tu)
ciezkiedni.blox.pl
mediacafepl.blogspot.com
chaotic.blox.pl
magdampamietnik.blog.onet.pl
kmarcinkiewicz.blog.onet.pl
netto.blox.pl
zjadamyreklamy.blox.pl
supergigant.blox.pl
rozmawiamy.blox.pl
Serio. Ja, Kazimierz i Magda M. W sumie Kazimierz dalej pisze, szacun.

Weekend minął, wino wypite, kura (ale jaka!) i kluchy zjedzone, dzieci wybawione (jeszcze se Tocą pojeździmy) a ja tak se myślę, że w zasadzie tu bi „most influential blogger in Poland” to jest naprawdę samtin.

Ajfon krejzi idea

Ponieważ marketing Apple pod wodzą Jobsa działa na najwyższych obrotach, każdy przyzwoity blog pisze dziś o iPhonie (nieprzyzwoite zresztą też). Nawet linkować nie trzeba. Zresztą wszyscy już widzieli (mimo tego, że nie można kupić, chcą).
Obsesyjnie wręcz nie jestem gadżeciarzem. Nie dzwońcie do mnie, bo nie noszę ze sobą komórki. Możecie napisać maila, odpowiem – nie zawsze od razu, bo nieustanne czytanie maili jest nieproduktywne. Koniec wstępu.
Słyszałem ostatnio teorię, że iPod się kończy (dla mnie nigdy się nie zaczął, potrzebuję całkiem sporych kolumn do muzyki) bo wszyscy będą mieli telefony mp3. Ten iPhon (jakieś słowo klucz musi się w końcu pojawić, bo google zgłupieją) to chyba jest odpowiedź.
I teraz obiecana idea. Co wydaje mi się zbędne w związku z powyższym wynalazkiem i trendem to numer telefonu. Taka cecha nieodłącznie związana z fonami. Właściwie – w dłuższej perspektywie – po co mamy się kolegować z jednym konkretnym operatorem?
Nie wystarczyłoby IP? Nawet zmienne. Połączone z jakąś formą cyfrowego ID (nie wiem czy zaraz Open), dość swobodnie przemieszczające się w otwartych sieciach po całym świecie, korzystające z WiFi (całe centrum Austin i Rzeszowa to mają już), mogłoby rozwiązać problem konieczności nieuniknionych dziś kontaktów z biurem obsługi klienta operatora sieci telefonowej. Że gadać, oglądać się i Bóg wie co jeszcze za pomocą tego można to chyba nikomu nie muszę tłumaczyć.

Cała technologia już jest, tylko spiąć. Jak futuryzować, to futuryzować a nie nakręcać się gadżetami kolegi w czarnym sweterku (dla którego szacun i podziw).
Baj baj wielkie zyski operatorzy komórek. Jesteście tylko dostawcami internetu.

Ad sense i sens

Guy Kawasaki i jego kasa z blogasa wywołali bardzo żywe reakcje.
[Przypomnę, że chodzi o świetnego mówcę i autora, który pisze niemal codziennie coś ciekawego i oryginalnego i zarabia jedynie 280 dolarów miesięcznie na blogu].

Ciekawe są wymieniane przez komentujących sprawę powody:

  • Jego czytelnicy są odporni na reklamy.
  • Branża jest nie masowa
  • Nie jest mistrzem korzystania z Ad Sense.
  • Ja w sumie też nie jestem bo mam te reklamy w bardzo złym miejscu.

Wychodzi na to, że pisanie dla kasy (z Ad Sense) to zupełnie jakaś nowa dyscyplina. Nie ma zbyt wiele wspólnego z pisaniem ciekawie czy oryginalnie. Nie trzeba nawet pisać codziennie – rzeczy zostawione samym sobie nadal przynoszą pieniądze. Wystarczy mieć dobry temat (decyduje cena reklam), odpowiednio dobrane słowa w blogu (żeby wyskakiwać w wynikach gugla) i odpowiednio ustawione na stronie okienko z reklamami (żeby klikali). Czasem nawet lepiej nie pisać, bo jak nic nie znajdą, to klikną w ciekawą reklamę.
Autorom z komentarzy blogi przynoszą 220 $ kwartalnie, 30 miesięcznie itp.
Guy zarabiać nie musi, a co zrobią ci, którzy bardzo by chcieli? Wychodzi na to, że prawie wszystko. Reklamy nie zwiększą więc specjalnie wartości „personalnego publishingu”. Można mieć nadzieje, że blogi założone tylko po to, żeby klikali nie zdominują sieci. Ale niewielką nadzieję. Etyka ustawiania granic między reklamą a treścią sporo tu straci (popatrzcie choćby na wykup na wykopie, pisałem już o tym, jest tylko gorzej). Stosunek sygnału do szumu raczej będzie malał, nadchodzą bowiem „miliony Kowalskich z blogami na wordpresie” (ależ Marcin pojechałeś…)

Tego bloga raczej pod ad sense modyfikował nie będę, bo to by nie był już ten blog.