Co masz w bibliotece?

Zostało mi najwyżej 500 książek do końca życia. To optymistyczne założenie, mówiące, że co roku przeczytam 10 i będę aktywnie czytał do 70. Książek, które mogą zmienić moje życie jest o wiele mniej. Dlatego dość starannie dobieram lektury, co ułatwia fakt, że samo wybieranie sprawia mi dużą przyjemność.

Książki mają to do siebie, że zmieniają życie zawodowe i osobiste.
Serious leaders who are serious readers build personal libraries dedicated to how to think, not how to compete – przeczytałem w NY Times.

Świetna jest aplikacja z Facebooka (pierwsza sensowna jak dla mnie): Visual Bookshelf napisana przez Reading Social. Idea jest prosta. Mówisz co czytasz lub chcesz, na tej podstawie, dzięki masie informacji od innych czytelników dowiadujesz się, co mogłoby Cię jeszcze zainteresować. To oczywiście ma wady – zaczynają się powtarzać tytuły, bo w Amazonie, na którym bazuje serwis, dostępne są różne wydania książek.

Jako serwis do rekomendacji dużo lepiej sprawdza się Library Thing. Nie wciąga tak szybko, ale spróbujcie.
Kolejna rzecz, to listy lektur (szkolne wkurzały, te są pasjonujące).
Biznesowe w Personal MBA (nie trzeba wszystkich na dany temat, tu jest dobry wybór).
Lista Peter Merholza z Adaprive Path zainspirowała mnie trochę do rozwinięcia tego wpisu.
Dużo więcej tradycyjnych zestawień znajdziecie w Great Book Lists.

Kolejny element to listy prywatne. U mnie na półce istotne miejsce zajmują:
Absalomie, Absalomie – Faulkner
Sto lat samotności – Marquez
Bracia Karamazow – Dostojewski
Obietnica poranka – Gary
Strzelby, zarazki, maszyny – Diamond (to popularnonaukowa)
Ostatnio dołączyło wznowione u nas właśnie „Źródło” Ayn Rand, które rekomenduje m.in. Marc Cuban.

Ten wybór oczywiście jest chwilowy. Jakie są wasze rekomendacje? Komentarze, tracbacki mile widziane. Na pewno ktoś coś sensownego dzięki temu przeczyta, np. zamiast Kodu Leonarda.

Zmiana roli, zmiana miejsc

Listopad przynosi dość ważną zmianę w tym czym się zajmuję. Całkowicie „oddaję” społeczności: Blox, Forum, Fotoforum itp. to już nie moje zabawki. Równocześnie kończy się mój udzał w zarządzaniu stroną główną portalu.
Zaczynam kierować częścią Gazeta.pl, która nazywa się Centrum Projektowe. W praktyce oznacza to udział w realizacji większości projektów rozwojowych (także społecznościowych w jakimś stopniu), opiekę nad UX, grafiką, search, seo i podobnymi.

Paradoks technologii

Taka niezobowiązująca uproszczona obserwacja.
Z jednej strony cały ten internet jest martwy i nudny (to Cuban, nie Klimowicz). „Nowe” aplikacje, to w zasadzie głównie lepsze wykorzystanie tego, co było dostępne już kawałek czasu temu. I wszystkie robią w zasadzie to samo…
Z drugiej strony, ciągle jesteśmy magikami.
Wokół powstaje pełno niedorobionych sajtów, bo masa ludzi, która nie ma pojęcia jak się je robi, decyduje jak je robić. Na dodatek komunikują, że są przełomowe, przekonani, że mieli wpływ na to, jak ludzie będą ich używać.
Nudny, przestarzały i kompletnie nowy, dziewiczy zarazem.
Mam sygnały, że już nikt nie rozumie moich postów, co jakoś szczególnie mnie nie martwi. W końcu bloga się pisze dla siebie :-))