Tajemnice google

Parę ciekawostek o popularnej wyszukiwarce i prowadzącej ją firmie:
– Zachowują kopię każdej strony jaką ściągną. Nie wiedzą jeszcze po co (nie chodzi o to, co jest w cache, mają archiwa);
– Google to nie tylko farmy tanich pecetów…
– Wpływają na wynik wyszukiwania jeśli te naruszają prawo (chodzi za pewne o to, że jeśli coś trzeba usunąć z indeksu, robią to);
– Tą firmą rządzą inżynierowie, można powiedzieć, że robią w niej co chcą…
Ogólnie: Google nie uważa się za firme z branży media, choć w zasadzie nią jest – taka teza tego postu.<

Szkolenie odbyte

Tebe był szkolony. W Ernście i Youngu mówili mu, jak prowadzi się projekty. Co go zaskoczyło i zwróciło uwagę: bardzo przytomne podejście do oprogramowania i jego wykorzystywania.

Szczególnie:
– powracające uwagi, iż nie należy „nadużywać oprogramowania”;
– ogólna ocena programu MS Project, który w zasadzie tylko harmonogram robi przyzwoicie. Potwierdzam: ten program to masakra jakaś;
– przesmaczna uwaga o tym, że na spotkanie robocze nie ma sensu przygotowywać „bulshitpointów w Power Poincie”. Chyba tylko marketingowcy i sprzedawcy lubią ten program (no i ostatnio artyści ale to inna broszka).

Generalnie: wielkie pozytywne zaskoczenie.

Co do tytułu: należy się posługiwać językiem wyników.

Mity.mp3?

Głos branży muzycznej o iPod, p2p, mp3 itp.. Szef brytyjskiego EMI jest przekonany, że jakieś mity demaskuje. Śmieszne to i mało spójne. Z jednej strony obrzydliwe darmowe p2p, z powodu których artyści głodowaliby, z drugiej rekodowe poziomy sprzedaży CD: recent British figures show album sales are at an all-time high. No i gdzie mit nr: ludzie sciągają muzykę z p2p bo to najwygodniejszy sposób by poznać nowe płyty…
No i to The risks and initial investment in launching an artist, which includes recording albums; paying artists, producers and engineers; producing videos and developing visuals, remain the same. Manufacturing costs are now put into huge investment in IT and digitisation. Fakt, że w micie nr 9 tak naprawdę powinno chodzić o koszty rozprowadzenia plastiku, którego dystrybucja jest podstawą działania tej branży.

Słowo blogiem roku

Czy jakoś tak.. Przynajmniej wg zestawienia Merriam-Webster’s Words of the Year 2004. Niby rok jeszcze trwa, ale wpisywanie Christmas nic nie zmieni. Definicja mówi: a Web site that contains an online personal journal with reflections, comments, and often hyperlinks provided by the writer. Słowo będzie nowym wpisem w przyszłorocznej wersji słownika Merriam-Webster Collegiate Dictionary. (via klus, via kottke 🙂