Serwisy, które budujecie, wywołują uczucia. Od „łeee, co to jest”, do „mmmmm”. I nie chodzi tylko o uczucia związane z tym czy sajt jest ładny czy nie. Mówie o stronach zrobionych przyzwoicie. To coś podświadomego, co powoduje, że albo przyjemnie i aktywnie używa się stron, albo stanowią one świat, w którym nie chce się być.
Tebe zwariował? Być może, ale nie jestem w tym sam (poszukajcie „Kano Modeling”, wiecie gdzie). Fajne jest to, że patrząc w skali branży, –prawie nikt– o tym nie wie (znam tylko jedną osobę w pl, która o tym mówi, wszyscy robią wielkie oczy). Faktem jest, że trudno uzasadnia się wydawanie pieniędzy na takie rzeczy.
Piszę o tym, bo w komentarzach pod poprzednim wpisem o Goldenline, nieopatrznie zeznałem, że nie jestem w stanie zarejestrować się w konkurencyjnej „sieci profesjonalnej”. Z tego samego powodu, gdy jakiś serwis poprosił o hasło do innego, żeby coś zaimportować, pierwszą rzeczą jaką pomyślałem było „chyba ocipieli” (co ja mogę, tak pomyślałem). Na Facebooku dopiero po naciśnięciu enter zorientowałem się, żę podałem swoje hasło do Gmaila… Takie są objawy – inaczej się zachowujesz, gdy się dobrze czujesz.
Dlaczego tyle piszę ostatnio? Bo mi się chce, zrobiliśmy Blogfroga i wszystko idzie przyzwoicie. Wnet pewnie znowu wpadnę w jakąś czarną dziurę 🙂