Goldenline

Szacunek. Polski serwis związany z rozwojem zawodowym, który działa: Goldenline.pl. Poużywałem zanim zdecydowałem się to napisać.
Serwis ma sens i udał się z kilku powodów. Jest starannie zrobiony, użyteczny, przejrzysty. Twórcy myśleli i parę rzeczy bardzo fajnie wymyślili. Przykład: dystrybucja grup dyskusyjnych, pomysły z pokazywaniem wybranych, losowych zdjęć na stronach grup czy na stronie głównej (o ile się nie mylę, to się rotuje).
Jedną z większych wartości jest dziś obietnica, jaką daje GL: poznasz tu ciekawych i poważnych ludzi zainteresowanych biznesem. Jeśli coś umiesz, to może znajdziesz pracę albo rozkręcisz z kimś interes.
Żeby nie było samego miodku: ciekaw jestem jak to widzą dalej twórcy. Masa krytyczna już bowiem się chyba zebrała – dziś widziałem profil licealistki. W zasadzie nie mam nic naprzeciwko, ale tak młode kobiety nie leżą w kręgu moich zainteresowań (może kiedyś jako koleżanki syna /end of zgred mode). Licealistki mogą być zabawne, ciekawe są też profile niektórych pań, takich na serio szukających pracy. W dobrym serwisie randkowym by się obroniły. Ale w serwisie o pracy? Te, o których mówię nie szukały pracy tancerek.
Jak tak dalej pójdzie, może być zabawnie. W biznesie swoboda typu MySpace może nie zadziałać.
Spróbowałem trochę brać udział w dyskusjach i jako… hmm swego rodzaju potentat jeśli chodzi o dyskusje, uspokoiłem się. Nie jest to dobre miejsce na wymianę wiedzy i to bez winy dyskutujących. Winna jest aplikacja i więcej nie powiem. Na szczęście nie takie jest chyba zadanie serwisu. Do szukania kontaktów – jeśli coś się nie zepsuje z racji przekroczenia masy – będzie świetny. Z drugiej strony, mimo tej wady – nadal jest w nim co robić, bo w LinkedIn to nuuuuda. Można tam tylko się łączyć, nikt nic nie pisze, nie ma nawet pozorów rozmowy… A jak wiadomo dziś rynki to rozmowy.