Produkt to więcej niż interfejs i funkcje

Serwisy muzyczne to dziś jeden z ciekawszych przypadków rozwoju produktów cyfrowych. Dopiero walczą o pozycje na rynku, zmieniają sposób słuchania i poznawania muzyki i są bardzo złożone. Rozkładając je na czynniki pierwsze można zobaczyć, z czego składa się zarządzanie produktem cyfrowym i które rzeczy mają znaczenie.

Spotify, Deezer i Tidal to relatywnie nowe produkty. Deezer wszedł do Polski pod koniec 2011 roku. O takiej usłudze fani muzyki mogli kiedyś tylko marzyć: wszystkie płyty dostępne legalnie w cenie jednej miesięcznie. No, może nie wszystkie, ale i cena mniejsza. W 2012 abonament Deezera premium (dostęp do płyt bez reklam) kosztował 29,99 PLN. Po roku – i wejściu Spotify – staniał do 19,99. Można mieć dostęp taniej „na osobę” jeśli np. skorzysta się z opcji rodzinnej Spotify płacąc 30 zł za połączone konta. Tidal wszedł na rynek w zeszłym roku i zmiany cen nie wywołał. W ramach abonamentu w sieci Play działa natomiast promocja, która daje darmowy dostęp do premium przez dwa lata.

To istotny element strategii produktu: kształtowanie ceny i pozyskiwanie użytkowników. Właściciele Tidala założyli, że opłaca się wydać ponad 500 zł na osobę w imię jej przyszłych opłat. To pokazuje jak cenny dla serwisu jest każdy użytkownik i jak istotna jest promocja czy konwersja –  budowanie rozwiązań, które sprawią, że osoba zrozumie co oferuje serwis i zacznie z niego korzystać. Nie definiują one tego, jak działa produkt, ale wpływają na to, czym budując go się zajmujemy.

Liczba powracających i płacących użytkowników może zdecydować o sukcesie produktu. Aktywni użytkownicy są cenni, bo ich związek z produktem jest trwały. Przyzwyczajają się i nie jest im łatwo zmienić usługę na inną – jeśli czegoś w niej radykalnie nie zepsuje właściciel. W „spotifajach” tworzymy swój świat – mamy tam playlisty, kolekcje muzyki i inne powiązania np. ludzi, których śledzimy. Przyzwyczajamy się do funkcjonalności i sposobów ich działania. 

Surrealistyczna oferta cenowa Tidala jest też po to by dotrzeć do mas ludzi, które nie mają pojęcia, że taka usługa istnieje. Przy nowych produktach zawsze największa jest grupa „nieklientów”, nie używających żadnej z usług danej kategorii. Popytajcie znajomych, którzy słuchają muzyki, ale nie znają rynku produktów internetowych a poza Fejsem czy portalami rzadko gdzieś bywają. Zaskoczy was ilu znajdziecie takich, którym nazwy serwisów muzycznych nic nie mówią.

Zapewniliśmy atrakcyjną cenę, zajęliśmy się konwersją, pora na zawartość. Zapewne nie słuchacie Kanye Westa, więc możecie nie wiedzieć, że jego ostatnia płyta po premierze była dostępna wyłącznie w Tidalu. Potem to się zmieniło i jest w Spotify i w Deezerze. W tym drugim serwisie nie znajdziecie Radiohead, od wydania ostatniej płyty. Płyty grupy na chwilę przed premierą zniknęły zewsząd – poza Tidalem. Serwis, którego inwestorami są artyści stara się podtrzymywać aurę wyłączności. Gdy weźmiemy pod uwagę polską muzykę to tylko w Tidalu są niektóre płyty Marii Peszek i najważniejsze płyty Marka Grechuty z Anawą (kiedyś dostępne w Deezerze). W wielu przypadkach widać tam komunikat „Właściciele praw uznali, że część lub cała dyskografia tego artysty nie będzie dostępna w serwisach streamingowych. Deezer dokłada wszelkich starań, aby udostępnić Ci ją jak najszybciej.” 

Tych różnic jest więcej i nie wszystkie są na korzyść Tidala. Nie da się tego zmierzyć liczbą dostępnych piosenek, bo na świecie są miliony rzeczy, których nikt nie chce słuchać. Nie ma znaczenia, kto ma większy katalog, ważne jest pokrycie w najbardziej interesujących częściach. One same są olbrzymie. Żeby nie było łatwiej – nie wystarczy się skupić na hitach – wiele nisz, które pozostają niszami, jest ważnych dla różnych fanów muzyki.  

Pozyskiwanie użytkowników i zawartość (zasobność katalogu, lub treść) łączy to, że nie mają związku z tym jak używa się samego produktu, są niezależne od rozwiązań funkcjonalnych, a dramatycznie wpływają na jego powodzenie. „Budowniczy” produktu musi je względniać zajmując się choćby stronami konwersji czy ekspozycją treści i służącymi do tego rozwiązaniami. Pytanie jak dobry produkt trzeba robić, by drobne różnice repertuarowe nie wpłynęły na decyzje użytkowników jeśli przegrywamy w kluczowych obszarach? Tu zaczyna się m.in. rozmowa o jakości. O niej, i o tym co jeszcze ma znaczenie – za 2 tygodnie.