Nowy Rok to okazja do podsumowań i stawiania celów. Kac po zabawie noworocznej i przejedzenie połączone ze zmianą roku dają taki efekt. W tych dniach masa ludzi coś sobie postanowi. Niezłą metodą pomagającą w stawianiu celów na serio są OKRy.
OKRy – Objectives Key Results – to metoda pracy z celami dla organizacji stosowana m.in. w Google. Jej elementem jest format zapisu, który zawiera wszystkie składowe dobrego celu. Różne są na to szkoły, ta pozwala precyzyjnie określić co zamierzmy osiągnąć. O ze skrótu to cel (Objective) a KR to miary jego osiągnięcia – kluczowe rezultaty (Key Results).
Cel w tym zestawie jest jakościowy (to znaczy, że z zasady nie jest wymierny). To jest hasło, opisujące stan, lub zmianę, którą zamierzamy osiągnąć. Jest czymś, co nadaje się na sztandar. Np. „Podbić rynek chiński”. Hasło powinno być ekscytujące, odbiorca powinien łatwo łapać jego wartość. Można np. wyobrazić sobie, że mówi się je przyjacielowi w czasie rozmowy przy barze. Czy zapamięta? „Słuchaj, zamierzam rozpocząć przygotowania do maratonu” – w takiej wypowiedzi cel to „Rozpocząć przygotowania do maratonu”. Bez względu na przebieg wieczoru, kolega nie będzie miał problemu z przypomnieniem sobie tego na drugi dzień, z łatwością przekaże wiadomość np. żonie.
Kluczowe rezultaty to kilka punktów, których ocena pokaże, czy udało się osiągnąć cel, lub w jakim stopniu to zrobiliśmy. Są wymierne. Każdy z nich niezależnie będzie za jakiś czas łatwo ocenić. Dzięki temu będziemy w stanie bez dużego wysiłku powiedzieć na jakim poziomie realizacji jesteśmy. Muszą to być rzeczy obiektywnie mierzone i mierzalne – nie warto się tu oszukiwać. Pełen zestaw mógłby wyglądać tak:
Rozpocząć przyfotowania do maratonu.
– Przeczytać 2 książki o bieganiu
– Ustalić kiedy najwcześniej mogę wystartować
– Zaangażować trenera – mentora
– Rozpocząć treningi
To może nie wyglądać ambitnie, ale to maraton a nie sprint. Tu warto przypomnieć, że rozwój produktów, o którym piszę na tym blogu, też bardziej przypomina pierwszą z tych dyscyplin.
Przykład dobrze pokazuje rolę Celu i jego KR-ów. Jeśli chodzi o wyniki są możliwe dwa podejścia. Czasem będą to rzeczywiste miary, jak np. nasza waga w kilogramach dla celu „schudnąć”. Czasem – i tak jest w tym przypadku – rzeczy do zrobienia. Można to mieszać – ważne jest by całość była jednak spójna. Tej spójności z czasem można się nauczyć.
Czasem wypełnienie wszystkich miar – choć wydawało się na początku inaczej – nie będzie świadczyło o realizacji celu. To nic złego, zwłaszcza na początku – chodzi też o to, żeby stopniowo się doskonalić. Gdybyśmy byli doskonali już dziś cała ta zabawa ze stawianiem celów, zwłaszcza noworocznych, nie byłaby potrzebna.
Pojedynczy zestaw dotyczy jednej rzeczy, w celach na dany okres można mieć ich kilka. Ilość zależy od możliwości i ambicji. Całość ma sens, gdy wybiera się rzeczy najważniejsze, te na których chcemy się skupić – między 3 a 5. Każdy powinien być opisany również maksymalnie pięcioma rezultatami.
O noworocznych postanowieniach zwykle po miesiącu – dwóch zapominamy. Jest jednak wartość w myśleniu o tym co poprawić. Jest też wartość w rytmie, który daje kalendarz. Warto to wykorzystać i określić też czas na jaki stawiamy cele. Umówić się, że po tym terminie zobaczymy jak nam idzie.
OKRy ustala się cyklicznie. Mogą być kwartalne, miesięczne, roczne to już za dużo. Wszystko zależy od rytmu pracy, a w celach osobistych – również woli. Więc wybierajmy, wypisujmy i zabierajmy się do realizacji.
By pogłębić temat OKRów warto zacząć do tego wpisu: OKRy i V2Momy.
Przy okazji małe podsumowanie osobiste. Pracę nad OKRami w Gazeta.pl rozpocząłem gdzieś w październiku 2015. 5 miesięcy później, zainspirowany podcastem z Sethem Godinem, postanowiłem, że będę na tym blogu pisał coś nieprzesadnie głupiego raz na 2 tygodnie. Zacząłem i pisałem co dwa tygodnie, bez wyjątków. Nie nudzę się w pracy, ale zrobiłem to. Wykorzystałem m.in. cały dostępny czas, w którym nie zaglądałem na Fejsa. Czasem wstawałem nieco wcześniej niż zwykle, po to by napisać akapit lub dwa. Myślę, że się opłaciło.