Brytyjski Guardian wreszcie zmienił wygląd swoich stron. Ostatnio tam nie zaglądałem, ale zdaje się, że trafiłem idealnie.
Strony są szerokie, dużo Georgii – więc nowoczesne – mają coś co nazwałbym nieliniowym układem. Nie skanuje się tylko z góry na dół, trzeba oglądać wszerz = to wymusza design. Podobnie wygląda dziś (w sensie filozofii) Wired i Polityka. Wkrótce więcej o tym co mam tu na myśli, wiem, że może to brzmieć dość dziwnie.
W kilku miejscach widać odrobinę za dużo „przefajnowania” i fascynacji nowościami, które niekoniecznie się przyjmą (jakieś warstwy nasuwające się na obrazki, błe, na dodatek – zwraca uwagę Riddle w komentarzach – czasem w kolorach szalonych).
To część większego, pierwszego dużego od bardzo dawna redesignu serwisu. Elegancki projekt ma pewną zasadniczą wadę. O ile góra wygląda bardzo fajnie, potem, niżej robi się dość męcząco. Idą obok siebie dwie równoległe, niezależne kolumny szerokie i dwie wąskie. Żeby to wszystko wygodnie przeskanować, sporo się użytkownik będzie musiał naskakać. Brakuje punktów zaczepienia w poziomie. Przy krótkiej stronie byłoby to do przeżycia, ale ta się ciągnie. Coś co powinno tu się wydarzyć na poziomie Arts & Entarntainment się nie wydarza…
Tych wad nie ma utrzymany w podobnej konwencji serwis turystyczny gazety. Tam wszystko jest ogarnialne. Mam wrażenie, że problem na stronie głównej to skutek typowych w takich sytuacjach przetargów „politycznych”. Bo wiecie, na takiej stronie głównej każdy chce swój kawałek mieć i czasem użytkownik chowa się na dalszy plan..
Być może będą to jeszcze poprawiać, bo nie sądzę, żeby dwa razy na jednej stronie specjalnie dali okienko do poszukiwania ofert pracy.
Po dłuższych obserwacjach mogę dodać: strona podzielona jest na sekcję newsową (góra) i resztę. Na górze jednak, brakuje mi ciągłości. Żeby przejść do „innych newsów” trzeba znaleźć element w nawigacji. Wcześniej też tak było, ale teraz zmienił się układ. Mam wrażenie, że ten powinnien już odsyłać gdzieś dalej. Dlaczego – bo teraz ta zawartość dużo bardziej wciąga, odrywając uwagę od nawigacji.
Na pewno – jeszcze raz – góra jest fajnie rozwiązana i zmienia się w zależności od wielkości newsa (w środku dnia rządził tam wielki Blair, teraz jest mniejszy za to więcej jest pokazanych elementów). Niestety, czasem aż za dużo. Nie wpływa to na wygląd (jest ok) ale:
– jest za tym decyzja, by wielkie wydarzenia rozgrywać na stronie głównej. Jak widać na przykładzie Blaira, będą one na niej dominować.
– to nie jest rola strony głównej. Ona powinna dawać wybór, bo jeśli kogoś Blair nie tak bardzo interesuje, on po prostu odejdzie.
– nie będzie takiej sytuacji, zwłaszcza przy długim i trwającym wydarzeniu, żeby wszystko rozwiącać na stronie głównej. Więc to co się dzieje dalej, też jest niezwykle ważne.
Bardzo sensowna jest też prawa szpalta.. (ostatnia, wąska).
Nie zmienił się jeszcze wygląd stron artykułowych a o zmianie warto też poczytać na stronach bloga newsowego gazety.
Również szef dizajnu przemówił. Co ciekawe, proces redesignu zaplanowany jest na 18 miesięcy. 18! Żaden sensowny redesign nie powinien tyle trwać a już na pewno nie da się czegoś takiego zaplanować.
Na marginesie – w poście designera komentarze są dużo bardziej życzliwe i pozytywne niż w tym pierwszym, podlinkowanym do strony głównej.
Zmiany niekochane
Gdyby zdać się na demokratyczny głos użytkowników, nadal mielibyśmy 1998 rok.
Bo po co zmieniać datę skoro stara była dobra?
To w kontekście reakcji na face-lifting Rzepy. Nowa ekipa, po dwóch miesiącach zaledwie, zmieniła wygląd archaicznej już zupełnie strony głównej. Nie było nic gorszego niż tamta strona i to co otrzymaliśmy też na pewno gorsze nie jest. Nie jest to też mistrzostwo świata, ale nie o zawody tu chodziło.
RP ma chyba dobrą markę, skoro wszyscy oceniający piszą, jakby się spodziewali mercedesa (zapewne nikt nie pamięta ile czasu zajęły te zmiany – sprawdźcie komentarze w Netto i Antyweb).
Ja mówię: nieźle, wreszcie coś się dzieje. Ten redesign jest bardziej istotny niż ostatnie zmiany w WP (sporo już czasu temu). Jest też dużo bardziej higieniczny niż to co zrobiła Polityka. Wyraźnie widać, że to pierwszy krok. Co gorsza dla konkurencji, wyraźnie widać, że będą następne. Kto tylko zajmuje się takimi stronami zawodowo, zauważy też silne motywacje komercyjne. Trzeba jednak zarabiać, żeby zatrudnić dobrych projektantów.
Użytkownicy mieli trabanta, mają 10 letniego golfa, ale miejsca nie są w nim tak wysiedziane jak w kartonowym pudełku, więc wyrażają niezadowolenie. A zmiana jest dobra.
Pandora vs Last.fm
Radio internetowe to jedna z fajniejszych dla miłośników muzyki rzeczy jakie się w ostatnich latach zadziały w sieci. Po Napsterze, który zawalił nam dyski gigabajtami danych, Soulseeku, który pozwalał w świetny sposób znaleźć i pobrać rzeczy nowe i nie do dostania u nas i po Bit Torrencie, w którym łatwe jest jak nigdy dotąd pobieranie całych płyt (i dyskografii) mamy coś, co pozwala na słuchanie nowych rzeczy w sposób całkowicie legalny.
Radio bez reklam, które dokładnie gra to co chcemy, omija kawałki, których nie chcemy (jeden klik), nie puszcza reklam i nie pieprzy jakie to nie jest rockowe.
I teraz dwie drogi. Pandora i Last.fm – dwa zupełnie różne podejścia do tego samego. W Last się socjalizujemy. W Pandorze polegamy na tym, co nam – na podstawie jakiś kosmicznych analiz algorytmu, który dobiera następne piosenki „o podobnych właściwościach muzycznych” – podsuną.
Próbowałem obu, i choć ciągle w Last.fm widac co u mnie z dysku grało, chyba jednak jestem z Pandory. Powód? Mniejszy czas dotarcia do nowych rzeczy. Moi sąsiedzi z last.fm słuchają niestety tego co już znam…
A Ty? Pandora, czy Last.fm?
Przyszedł mail z Gwiazdy Śmierci
Lord Vader z @gwiazda.smierci.eu pisze o nowej stronie głównej.
Don’t underestimate the power of the 'Nawyk’ – Darth Vader
ktos przyzwyczajony do starego layoutu raczej nie bedzie zadowolony z nowosci.
technicznie slabo to wyglada, trzeba bylo uzyc webpartow i innych pierdol…. zerknac na strone my.msn.com i uczyc sie
W pierwszym momencie mój zakurzony już nieco miecz świetlny zaczął nieśmiało podskakiwać na półce. Ale ale – pomyślałem. To podszywka. Vader napisałby „Do Not..”.