W pracy zespołów kluczowe jest bezpieczeństwo psychologiczne członków. Ono powoduje, że otwarcie się wypowiadają, zwiększa zaangażowanie i umożliwia lepsze decyzje. Pomagają w tym różne punkty widzenia – nie zawsze ten, który mówi najgłośniej i używając najzgrabniejszych argumentów wnosi najwięcej.
Google udostępniło niedawno sporo wiedzy na temat zarządzania. Warto się zapoznać z artykułami o wynikach projektu badawczego firmy dotyczącego skuteczności zespołów. Mówią między innymi, że w zespołach nie trzeba mieć samych gwiazd. Ważniejsze jest jak ludzie ze sobą pracują… czy czują się bezpiecznie i czy wypowiadają w tej samej proporcji.
To nic nowego. W podręcznikach facylitacji istnieje pojęcie grupy dysfunkcyjnej. Jedna z jej cech: w czasie spotkań, bez względu na temat, wypowiadają się te same osoby.
Gdy w grupie mamy krytyków, których głos nie jest uwzględniany, zwykle stają się oni milczącym uczestnikiem, który wie swoje, ale się tym nie dzieli. To tzw. pasywna agresja. Posłuchanie tego co mówią czasem mogłoby uchronić zespół lub firmę przed głupotami. Zadaniem prowadzącego lub lidera grupy jest sprawić, żeby do tego nie dochodziło. To nie jest łatwe, bo trzeba odróżnić krytykę wynikającą z nastawienia od zaangażowania i troski.
Nie zawsze są szanse, by uczestnicy procesu decyzyjnego weszli na poziom bezpieczeństwa psychologicznego, a czasem nie można sobie pozwolić na ryzyko, że nic nie powiedzą. Dlatego w metodach podejmowania decyzji kładzie się nacisk na to, żeby głos z różnych perspektyw był słyszany. Dba się też o to, by wypowiedzi innych nie wpływały na siebie. Ostatnie można zapewnić anonimizując wkład, zgodnie z opracowaną na początku zimnej wojny tzw. metodą delficką.
Przy szacowaniu czasochłonności zadań w scrumie, np. w „Planistycznym pokerze” każdy niezależnie określa swoją ocenę i po prostu odkrywa karty. Niektórzy rekomendują nieobecność Produkt Ownera przy rozmowach o rozmiarach zadań. W jego interesie jest, by wszystko trwało jak najkrócej, będzie więc wywierał presję na członków grupy. Jeśli jej ulegną, będziemy mieli złe szacunki.
Fundusz inwestycyjny Bridgewather posunął te zasady do ekstremum. Opowiada o tym Ray Dalio w swoim wystąpieniu na TED. Warto tego posłuchać z dużą uwagą. W czasie dyskusji i zebrań funduszu każdy uczestnik ocenia innych – jakość ich wypowiedzi i zawartość merytoryczną. Bez względu na rangę, którą zajmują. To służy jako filtr dla błędów poznawczych. Przy podejmowaniu decyzji uwzględniają słuszność poprzednich głosów – większą wagę przykładając do tych, którzy w przeszłości rzadziej się mylili…