Czego można nauczyć się od armii?

Warto rankiem zaścielić łóżko. Gdy to zrobisz, zrealizujesz pierwsze zadanie dnia. Zachęci Cię to do kończenia kolejnych. Przypomni, że małe rzeczy mają znaczenie i zwróci się w postaci wielu zamkniętych spraw. Coś w tym jest, jakby to nie brzmiało. Nigdy bym o tym w taki sposób nie pomyślał.

Tim Ferriss dowiedział się tego od admirała William McRavena, którego gościł w swoim podcaście. W AMA na Redicie umieścił ścielenie łóżka na pierwszym miejscu listy rzeczy, które robi każdego dnia.

Sporo możemy się nauczyć od wojskowych. W końcu przywództwo i działanie organizacji w najdawniejszych czasach dotyczyły przede wszystkim armii i walki.

Jeśli ktoś zarządza ludźmi, powinien przeczytać książkę „It’s Your Ship”, której autorem jest kapitan D. Michael Abrashoff. W podtytule „techniki zarządzania z najlepszego okrętu w marynarce” („best damn ship”). Czego uczy? Dawaj przykład, słuchaj agresywnie, komunikuj cel i znaczenie.. to z pierwszych tytułów rozdziałów. Czy „Szukaj wyników a nie salutów” i „Twórz klimat zaufania” nie brzmią jak sensowne rady? Zaufanie i łamanie hierarchii w armii…?

Weźmy proces After Action Review – post mortem lub retrospekcję, czas wyciągania wniosków z tego co miało miejsce. Dokument o sygnaturze TC 25-20 i tytule „A Leader’s Guide To After-Action Reviews”, opublikowany przez amerykańskie wojsko opisuje jak powinien wyglądać. Przeczytamy w nim m.in., że AAR nie jest krytyką. „Nikt, bez względu na rangę, pozycję, siłę czy osobowość, nie ma wszystkich informacji i odpowiedzi”. Wiedza i pełny obraz sytuacji nie wynikają z rangi, a ci na górze nie wiedzą wszystkiego.

Wojskowi mówią, że muszą się uczyć szybciej niż inni. Wojna, twierdzą, jest jak życie, tylko na sterydach. Dziś niewiadome mnożą się szybciej niż kiedykolwiek a wróg stał się nieprzewidywalny (wojna z terroryzmem). Armia musi się zmieniać. Podczas akcji coraz częściej współpracują ze sobą ludzie różnych specjalności i sił w multidyscyplinarnych zespołach. – Byłem liderem, ale nie byłem dowódcą. Podlegała mi część sił, wojskowi, cała reszta była w akcji na zasadzie uścisku dłoni – mówi czterogwiazdkowy emerytowany generał Stanley McCrystal. Po armii zajął się szkoleniami i doradztwem dla firm. Warto zobaczyć jego wykład na Stanfordzie (wybrane nauki znajdziecie w podsumowaniu).

W książce „Team of teams” McCrystal pisze, że dziś zdolność do adaptacji, zwinność i współpraca są ważniejsze niż efektywność. W akcji nie ma czasu na to, by informacje i polecenia wędrowały w górę i dół organizacji. Nie działa mówienie krok po kroku i przekazywanie rozkazów. Trzeba tłumaczyć cele i pozwalać na samoorganizację. Brzmi znajomo? Zespoły i samoorganizacja to fundament rozwoju produktów.

Wspomniany już kiedyś Jocko Willink przeważył szalę: po kontakcie z podcastami (u Joe Rogana i u Ferrissa) i lekturze jego książki stwierdziłem, że warto o wymienionych tu przypadkach napisać. W „Extreme Ownership” Jocko i jego wspólnik a wcześniej „towarzysz broni” Leif Babin przedstawiają swoje doświadczenia z dowodzenia. Narrację budują wokół główniej tezy, mówiącej, że lider musi brać pełną odpowiedzialność za wszystkie wyniki działania swojego zespołu. Musi być właścicielem wszystkiego w swoim świecie, nie ma nikogo innego, kto oprócz niego mógłby być odpowiedzialny.

Piszą: „Mamy nadzieję rozwiać mit, że dowodzenie w wojsku jest łatwe, ponieważ podwładni mechanicznie i automatycznie wykonują rozkazy. Wręcz przeciwnie, personel w armii amerykańskiej to inteligentne, kreatywne, niezależnie myślące jednostki – ludzie. Muszą dosłownie ryzykować życiem i zdrowiem by zrealizować misję. Dlatego przede wszystkim muszą wierzyć w sprawę, dla której walczą”.

Żeby jednak zejść trochę z grubego C. Oto przykład dobrej mowy motywacyjnej.

Zwróćcie uwagę. Mamy tu:

Jasno określoną misję – We’re gonna be doin’ one thing and one thing only… killin’ Nazis.

Wyjaśnienie dlaczego jest ważna: Nazi ain’t got no humanity. They’re the foot soldiers of a Jew-hatin’, mass murderin’ maniac and they need to be dee-stroyed.

Oraz precyzyjnie zdefiniowany cel – And all y’all will git me one hundred Nazi scalps, taken from the heads of one hundred dead Nazis. Or you will die tryin’.

Sounds goood?